Osobiście on zawsze kojerzy mi sie z ''Lolitą''. Chyba byłam zbyt młoda zeby oglądać taki film. Na długo zapadł mi w pamięć. Ale świetnie zagrał w ''Domu dusz''-to podobało mi się najbardziej.
Zdecydowanie rola jaką zagrał w Domu Dusz, ale w Królestwie Niebieskim jako Tyberiusz też jest świetny.
Ja chyba też byłam zbyt młoda aby oglądac ten film ("Lolita"), zapadł mi w pamięc i do dziś kojarze go głównie z tym filmem.
Moja "przygoda" z Jeremym Ironsem zaczęła się od filmu "Lolita". Zaimponował mi tą rolą, ponieważ trudno jest się wcielić w tak skomplikowaną postać. Po obejrzeniu 'Lolity" z wielką ciekawoscią siegnęłam po kolejne filmy w których zagrał Jeremy Irons, jednym z moich ulubionych filmów z tym aktorem jest też "Piano bar".
Trudno wymienić jedną rolę. Mi najbardziej podobała się jego gra w "Domu dusz" i "Misji". W zasadzie to nie pamiętam żebym kiedyś widział słabą rolę Ironsa. Rewelacyjny aktor
Mi też !!Właśnie z tą rolą go kojarze(fu) a tak poza tym to zauwarzyłam że wszyscy piszą byli że młodzi kiedy ogl lolite(TO DZIWNE) ja też to znaczy nie jestem stara (mam 17l!)a kiedy to 1 raz obejrzałam miałam ok 11-12l!
Jeremy Irons gra świetnie i niepowtarzalnie w kazdym filmie. To naprawde wybitna postac. Mi osobiscie najbardziej podoba sie w "M. Butterfly" wspaniały film! Gorąco polecam!
Wybrać tylko jedną rolę Jeremy'ego? To nie lada wyzwanie...
Muszę przytoczyć co najmniej kilka...
Lolita - za młoda nie byłam, jednak mimo to postać grana przez Ironsa zapadła w pamięć i to mocno.
Skaza - a jak, dlaczego by nie? Zagrał rewelacyjnie, trudno mi wskazać innego aktora, który równie dobrze nadaje się do roli 'namiętnego kochanka'.
M. Butterfly - istny geniusz. Zarówno film jak i rola Jeremyego. A zakończenie... fenomen.
Misja - jeden z pierwszych filmów z Ironesem, który obejrzałam świadomie. Lat za wielu wtedy nie miałam a i pamiętam, że film ten oglądałam w telewizji... na Polsacie bodaj. Mimo, że byłam w zasadzie jeszcze dzieckiem oglądałam ten film z rozdziabioną paszczą.
Cóż mogę jeszcze napisać... może krótko podsumuję.
Moim zdaniem Jeremy Irons to jeden z najlepszych aktorów wszech czasów. Nie widziałam filmu, w którym zagrałby źle, niestety widziałam złe filmy z jego udziałem. Całe szczęście, że jego gra aktorska jest na tak wysokim poziomie, nawet gdy film jest słaby on wybija się na jego tle.
W moim osobistym rankingu plasuje się na pierwszym miejscu... egzekwo z Jack'iem Nicholson'em.
Hmm... Dla mnie jednak Ukryte pragnienia z jego udziałem, najbardziej zapadły w pamięć. Świetnie grał też w Casanowie i chyba każdy pamięta jego czerwone pantofle, na rozdaniu nagród ;D
Casanovy nie widziałam jeszcze. Co do Ukrytych Pragnień tak, Jeremy zagrał genialnie, jednak film sam w sobie nie przypadł mi bardzo do gustu. Był dobry, jednak spodziewałam się po nim czegoś lepszego.
Irons zagrał jedną absolutnie genialną rolę - w Misji. Jego najlepszy film i najlepsza rola. Inne się do tego nie umywają.
U mnie tak samo, w "Ukrytych pragnieniach" mnie poruszył... To był pierwszy film, w którym zwróciłam na niego uwagę, może dlatego pamiętam go w tej roli :)
ABEL masz 100% racji.
Na pewno jedna z najlepszych kreacji Jeremyego, nie wyobrażam sobie innego aktora w tej roli.
W ogóle Irons doskonały jest zarówno w filmach komercyjnych ("Szklana pułapka 3") i ambitniejszych ("Misja", "Kafka"). Wielki aktor.
Ojciec Gabriel w "Misji", Aramis w "Człowieku w żelaznej masce" i Simon Peter Gruber w "Szkalnej pułapce 3".
A mnie bardzo się podobał w trzeciej części Szklanej Pułapki, a także jako SKAZA (mam na myśli postać) w Królu Lwie (oryginalna wersja językowa).
Skaza!!! Pierwsze spotkanie z Anną i to, jak to zagral, samą mimiką twarzy to było genialne!!
M. Butterfly również! Jeremy potrafi skupić na sobie uwagę.
Dom Dusz-oglądam i nie wiem, czy to rola stworzona dla jeremy'ego, czy jeremy stworzony do tej roli!!
Te trzy role bardziej mnie sie kojarza z nim,jako aktorem, niz rola w Lolicie.
Obecnie jestem pod wrażeniem jego lorda Vetinari, patrycjusza Ankh-Morpork w "Kolorze magii" (dla niewtajemniczonych - to ze Świata Dysku Terry'ego Pratchetta). Zawsze ceniłam tego dżentelmena i powtarzałam, że jest po prostu stworzony do tej roli. Twórcy filmu pomyśleli podobnie i chwała im za to.
Moje uwielbienie dla Ironsa zaczęło się od Lolity (polecam Nabokova po angielsku). Później ujął mnie w M. Butterly. Nikt chyba nie wymienił Miłości Swanna - nie zaliczyłabym tego filmu do ulubionych, ale rola zapadła mi w pamięć.
Moim zdaniem rola w 'Lolicie' była nijaka, jak i cała ta ekranizacja.
Na pierwszym dla mnie miejscu - w filmie 'Druga prawda', ta rola to majstersztyk. Dalej może 'Skaza', 'M. Butterfly', może 'Misja'. Ma też talent komiczny, całkiem nieźle wypadła mu rola inkwizytora w 'Casanowie'.
Heh i tu się w pełni zgadzam. Choć osobiście szczególnie zapadła mi w pamięć rola profesora Toma Cricka z ''Krainy Wód''. Koniecznie też muszę obejrzeć ten film, gdzie Jeremy zagrał braci bliźniaków.
,,Choć osobiście szczególnie zapadła mi w pamięć rola profesora Toma Cricka z ''Krainy Wód''
Oczywiście profesora w przenośni- Jeremy grał tam zwykłego nauczyciela historii. ;)
wczoraj obejrzałem gniota z jego udziałem lochy i smoki i rzeczywiście jest wielki nawet w tak syfowym filmie potrafi się on wykazać kunsztem i charyzmą aktorską
Na raka nie ma mocnych i jeśli go ma to wszystko w rękach lekarzy, a jeśli jest on zaawansowany to pozostaje mu już tylko żarliwa modlitwa do Boga o cud uzdrowienia.